Przecież nikt nie musi wierzyć w Boga, nie musi być katolikiem. Jeżeli dotarły do Pani "pewne prawdy, które np. kościół głosi a potem zaprzecza" a Pani w nie nie wierzy, to nie rozumiem, w czym problem? Może Pani sobie nadal robić co Pani się podoba. Rzeczywiście, wybór należy do tych, którzy wiedzą w co wierzą. Zastanawiam się jednak, czy na pewno Pani wie, w co Pani nie wierzy. Prawdziwa wolność wcale nie polega na robieniu tego "co mi się podoba", lecz na możliwości kierowania swoim życiem w taki sposób by zbliżać się do celu. A zapewniam Panią, że na ogół "robienie tego na co ma się ochotę" oddala nas od tego celu. Co więcej często nie przynosi ani szczęścia ani nie daje poczucia "pokoju". I często okazuje się, że jesteśmy "maluchami" prowadzonymi przez nasze zachcianki.
Pozdrawiam, Joanna