logo
 

Katoflix

A
A
A
 
Kazimierz Fryzeł CSsR
Jak zadbać o swoją... spowiedź

I. Czym dla ciebie jest dzisiaj sakrament pokuty? (2)


4. Spowiadasz się tylko z okazji ważnych czy smutnych wydarzeń

Być może od pewnego czasu zaniechałeś nawet spowiedzi wielkanocnej – przychodzisz jedynie wtedy, gdy coś ważnego lub smutnego dzieje się w życiu twoim czy twoich najbliższych.

Możesz powiedzieć, że na taki stan rzeczy złożyło się wiele przyczyn: twoje własne doświadczenia i wewnętrzne przeżycia, różne zasłyszane opinie, środowisko, w którym się znalazłeś, a być może nawiedził cię jakiś większy kryzys czy chwila zwątpienia. Przyzwyczaiłeś się zapewne uczestniczyć w pasterce i rezurekcji, a nawet przy ważniejszych okazjach idziesz z bliskimi na Mszę św., ale nie czujesz głębszej potrzeby, by przystąpić do Komunii św. – chociaż czasem w twoim sercu nutą tęsknoty odzywa się delikatne wołanie sumienia. Gdy odbywałeś spowiedź z jakiejś szczególnej okazji, kapłan z pewnością zachęcał cię do częstszego korzystania z tego wielkiego daru, ale jakoś nie możesz się zmobilizować. Czujesz, że odszedłeś już zbyt daleko od tego źródła nowego życia. Na to wszystko nakładają się opinie krążące o wierze, Kościele, kapłanach, w czym może szukasz usprawiedliwienia, bo uspokaja cię to wewnętrznie i zwalnia z wysiłku powrotu do częstszego praktykowania tego sakramentu. Spróbuj się jednak nie zniechęcać.

5. Od długiego czasu zaniedbujesz spowiedź

Być może, ponieważ już od dawna nie korzystałeś ze spowiedzi, nie wiesz, jak się do tego zabrać: nie pamiętasz, jak się do niej przygotować, a zaczynasz odczuwać, że jest ci potrzebna, ale nie masz odwagi, by do niej przystąpić.

Minęło już dużo czasu od momentu twojej ostatniej spowiedzi. Z początku tylko ją odkładałeś: na następne święta, potem kolejne, wreszcie zacząłeś się obawiać, jak powiesz kapłanowi, że tak się zaniedbałeś… Później byłeś już spokojniejszy, być może nawet odczuwałeś pewną ulgę, że zrzuciłeś z siebie ten trudny obowiązek. Ale oto zaczynają nachodzić cię wątpliwości, pytania, coś w głębi ciebie woła, że gubisz sens życia, ogarnia cię coraz większy niepokój i rozglądasz się za jakąś pomocą, aby powrócić do Boga i skorzystać z Jego nieskończonego miłosierdzia. Nie wiesz jednak, jak to zrobić i czy starczy ci sił, by przezwyciężyć lęk, wstyd, oraz czy potrafisz teraz wskazać swoje błędy, zaniedbania. Otóż jeżeli przeżywasz takie stany, wiedz, że to jest Boże działanie. Bóg cię szuka i zaprasza, abyś wrócił i pojednał się z Nim, ze sobą i z najbliższymi. Uświadom sobie, że Bóg, który jest Miłością, przebaczy ci i poda rękę, przyjmie cię i umocni. Spróbuj przygotować się do tego spotkania z Miłością, samym Jezusem Chrystusem, który odnowi twoje życie i przywróci mu utracony sens.

6. Już przestajesz za nią tęsknić

Może od dawna nie przystępowałeś do spowiedzi i obecnie specjalnie za nią nie tęsknisz; przeciwnie, uważasz, że jej nie potrzebujesz, i wydaje ci się, że potrafisz bez niej spokojnie żyć.

Drażnią cię najbliżsi, gdy z okazji świąt przypominają ci o spowiedzi; udajesz, że nie interesuje cię fakt, iż oni z niej korzystają, chociaż może cię to irytować. Unikasz rozmów na ten temat, wolisz, aby nikt nie zwracał ci na to uwagi. Może nachodzą cię wątpliwości co do istnienia Pana Boga, sensu bycia religijnym. Ale przynajmniej w niektórych momentach czujesz, że nosisz w sobie coraz więcej spraw, problemów, obiekcji, z których nie masz się komu zwierzyć. Może czytałeś o sławnych ludziach w historii, którzy deklarowali się jako niewierzący, a ich życie niewiele miało wspólnego z jakąkolwiek moralnością. Zbrukali się wielkimi przestępstwami, nawet zbrodniami, zaś z religii i Kościoła wprost drwili – a pod koniec życia, nie mogąc sobie dać rady z wyrzutami sumienia, szukali w swoim otoczeniu kogoś przychylnego, aby wyznać mu swoje winy, bo na wracanie do Kościoła nie mieli już ani sił, ani odwagi. Może nie odszedłeś jeszcze tak daleko i czujesz, że trzeba będzie wkrótce znaleźć czas, miejsce i kogoś, przed kim mógłbyś otworzyć swoje wnętrze i oczyścić sumienie. Właśnie w sakramencie pojednania w absolutnej dyskrecji możesz wyrzucić z siebie to, co w tobie najskrytsze i najbardziej doskwierające, i to przed Kimś, kto cię umiłował do końca: Jezusem Chrystusem Zmartwychwstałym.


7. Boisz się i nie masz odwagi, chociaż sumienie cię dręczy

Może czujesz potrzebę spowiedzi, ale powstrzymują cię przed nią wielki lęk i wstyd; albo poszedłeś do konfesjonału, lecz nie wyznałeś szczerze grzechów i obecnie masz jeszcze większe wyrzuty sumienia.

Nikomu nie jest łatwo przyznawać się do swoich grzechów, błędów, a w przypadku niektórych z nich bardzo dużo nas to kosztuje. To normalne, ale jeżeli te odczucia są zbyt silne, warto się nad nimi zastanowić. Czasem wstyd połączony z lękiem staje się wręcz paraliżujący. Ojcowie Kościoła i duchowi mistrzowie powtarzali piękną myśl, która może ci w tym momencie pomóc: wstydliwą rzeczą jest grzeszyć, ale chwalebną z grzechu powstawać, wyznając go. Pamiętaj, że Jezus Chrystus, który jest Miłością, człowieka przychodzącego z żalem i postanowieniem poprawy nie odrzuca, lecz przebacza mu i przygarnia go do serca. Nawet jeżeli przytrafiły ci się spowiedzi nieszczere, czyli świętokradzkie, kiedy to z powodu wstydu i lęku nie wyznałeś grzechu śmiertelnego, to jeśli obecnie pragniesz go wyznać, Chrystus przyjmie cię z miłością. Zwróć się więc ze szczerą prośbą do Ducha Świętego, by cię oświecił i dodał ci do tego odwagi, a także do Matki Najświętszej o wstawiennictwo, by pomogła ci zmobilizować się do pójścia do konfesjonału i dobrego przeżycia spowiedzi, która przyniesie ci ulgę i pokój serca.

 
strona: 1 2 3 4 5 6 7



 
 
   Reklama   |   Wspomóż nas   |   Kontakt   |   Księga Gości   |   Copyright (C) Salwatorianie 2000-2022   |  Facebook